poniedziałek, 21 lutego 2011

Ważna notka.

No więc może na sam początek , cześć wszystkim . Haha , jejku , jak to brzmi , ale nie po to piszę . :D. Chciałam wam powiedzieć, że nie mam ani jednego pomysłu na to opowiadanie. Myślę już tak do tygodnia, bo wcześniej była u mnie kuzynka, która dopiero w sobotę pojechała. Próbowałam wymyślić coś jak jadłam, leżałam , spałam , śmiałam się i nic . Kompletnie NIC . Nawet jak szłam spać to robiłam to samo , wiecie mój umysł lepiej funkcjonuje nocą , xd . To opowiadanie staje się przesłodzone i to za bardzo. Za dużo tu słodkości , miziania etc. ^^ . Więc pomyślałam sobie , że mogę wszystko napisać od nowa. Tylko znajdę jakiś pomysł i będzie ok . Nie usuwałabym niczego, bo po co ? Niech zostanie. Tylko proszę o trochę czasu , na pewno coś wymyślę i do was powrócę. Wciągnęłam się w pisanie , choć wiem że nie potrafię tego robić. Lubię to , a nawet uwielbiam. Oczywiście jak chcecie mogę nie publikować rozdziałów będę zostawiać je dla siebie . :D . To by było chyba na tyle. A ! Jeszcze jedno. Czy umie ktoś robić NAGŁÓWKI ? xd . Bo ja raczej do tych rzeczy się nie nadaje, chyba że bym stworzyła coś , co nadaje się tylko do śmietnika . :) . A tymczasem zapraszam na drugie opowiadanie , na którym być może już dzisiaj pojawi się III rozdział :

http://littlebieber.blog.onet.pl/

To więc , wypowiedzcie się w komentarzach i proszę uzasadnijcie to . :D Tylko ostrzegam , że z tym opowiadaniem to koniec i tyle. Za słodko . xd . I mam jeszcze jedną malutką prośbę . Jak każdy to przeczyta to niech chociaż zostawi jeden malutki komentarz po sobie . <3

To do kiedyś . Kocham was .

Bieberkowaa .

niedziela, 6 lutego 2011

[017] Noo..ten..yyy...Musiałem przyjść z mamą.

`Gdy już przyszedł zjadłam posiłek i wspólnie zaczęliśmy oglądać TV.`

J- Ja już muszę lecieć.- Odrzekł po 15 minutach.
N- Czemu?- Zapytałam i spojrzałam w stronę chłopaka.
J- No wiesz. Jutro konkurs i muszę się przygotować.- Uśmiechnął się i wstał. Podeszłam z nim do drzwi.- Do jutra kochanie.- Powiedział i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
N- Do jutra skarbie.- Odpowiedziałam zrezygnowana i zamknęłam drzwi.- No i zostaliśmy sami.- Powiedziałam siadając na kanapie.
L- No to my zabieramy cię do galerii handlowej.- Odchrząkła przyjaciółka i się uśmiechnęła.
N- Co to to nie.- Skrzyżowałam ręce.
C- No chodź. Musisz się ładnie ubrać na jutro.- Powiedziała i pociągła mnie za rękę, abym wstała.
N- Ok, ok. Ale puść mnie.- Odpowiedziałam i pobiegłam na górę wziąć potrzebne rzeczy.  Szybko chwyciłam portfel i zeszłam na dół. Założyłam buty i wyszłyśmy.- To jedziemy autobusem, bo ja z buta nie mam zamiaru iść.- Przytupnęłam nogą.
L- Ty i te twoje zachcianki.- Oburzyła się Lily. Usiadłyśmy na przystanku i czekałyśmy.
N- Chodźcie, już nadjeżdża.- Odrzekłam w pewnej chwili. Już z dala zauważyłam wielki nr. 117. Wsiadłyśmy i kupiłyśmy bilety.  Skasowałyśmy je i zajęłyśmy miejsca na samym końcu.

(...)

Właśnie wchodziłyśmy do galerii. Już na samym początku musiałam załatwić potrzebę.
N- No, ale ja muszę do toalety.- Narzekałam, gdy te nie chciały mnie puścić.
L- Już idź, tylko szybko.- Powiedziała przyjaciółka.  Pff..-Pomyślałam. Zaczęłam szukać toalety. Po niecałych 5 minutach udało mi się. Załatwiłam sprawę i wyszłam. Rozglądałam się na wszystkie strony, szukając tej z której przybyłam. W pewnej chwili ogarnęło mnie zdziwienie.
N- Justin?- Szepnęłam pod nosem.- Justin!- Wydarłam się i zaczęłam biec w jego stronę.- Co ty tu robisz?- Spytałam podenerwowana.
J- Noo..ten..yyy...Musiałem przyjść z mamą.- Zaczął się tłumaczyć.
N- Tak jasne, dajmy że ci wierzę, ale teraz muszę iść, bo Caitlin i Lily mnie zabiją.- Odrzekłam i wróciłam do przyjaciółek.
C- Co tak długo?- Zapytała, gdy ja zsapana stałam wprost przed nimi.
N- Nic. Spotkałam po drodze Justina.- Odchrząkłam. Te równocześnie się na siebie spojrzały.- Czy ja o czymś nie wiem?- Zbuntowałam się.
L- Nie, a teraz chodź.- Ominęła moje pytanie.
N- Nie . Nie odpowiedziałyście mi na pytanie.- Odpowiedziałam.
C- Po prostu się zdziwiłyśmy.- Powiedziała i weszłyśmy do pierwszego lepszego sklepu.- To co chcesz jutro założyć?- Uśmiechnęła się i przeszłyśmy do działu sukienek.
N- Sukienki?!- Zawołałam.- No proszę was, to nie jest jakaś specjalna okazja, wystarczy tunika i legginsy.- Odchrząkłam krótko.
L- Nie pleć bzdur i już, przymierz to, to i to.- Podała mi trzy różne sukienki.
C- I jeszcze to!- Zawołała. Zaniosłam je do przymierzalni i szybko zakładałam jedną po drugiej.
L- Ej, pokaż się.- Powiedziała, a ja posłusznie wyszłam, bo nie miałam zamiaru się kłócić.
C- Nie. Za długa.- Skomentowała kuzynka. Przymierzyłam drugą.
L- Ta może być. Ładna, skromna, i świetnie w niej wyglądasz. Ale jeszcze przymierz pozostałe.- Westchnęłam pod nosem i wróciłam do przymierzalni.
C- Stanowczo nie. Hahahaha.- Zaczęła się śmiać. Spojrzałam w lustro i wyglądałam w niej jak arbuz? Nie, to mało powiedziane. Zaśmiałam się i wróciłam. Ostatnia była koloru czerwonego.
L- Ta też jest ładna.- Uśmiechnęła się.- Obróć się.- Rozkazała.
C- Śliczna!- Zawyła.- Bierz ją.
N- A ta druga?- Spytałam i weszłam do przymierzalni.
L- Na wszelki wypadek weź dwie.- Odpowiedziała, a mi włosy stanęły dęba.
N- Że co? Po co mi do cholery dwie sukienki?- Zastanawiałam się.
C- Po prostu. Będziesz mieć na inne okazje. A teraz chodź, mamy do zwiedzenia jeszcze z 10 sklepów.- Odchrząkła. Udałyśmy się do kasy, a ja zapłaciłam.
-264 Dolary.- Poprosiła kasjerka. Posłusznie z portmonetki wyjęłam podaną kwotę i wyszłyśmy.
N- Przez was zbankrutuję.- Powiedziałam. Tym razem weszłyśmy do sklepu z obuwiem. Przyjaciółki zaczęły biegać po nim jak szalone. Poprzynosiły mi z 3 pary butów każda.- A nie lepiej jakieś zwykłe? Np. te?- Wskazałam im na czarne, skromne szpilki.
C- Jak tam chcesz.- Odpowiedziała, a ja przymierzyłam. Pasowały jak ulał. Chwyciłam pudełko, zapłaciłam i wyszłyśmy.

(...)

N- To gdzie teraz?- Spytałam targając torby.
L- Hmm...Do McDonaldu? Głodna się zrobiłam.- Uśmiechnęła się, a mi ulżyło. Zajęłyśmy stolik, a po chwili przyszedł kelner? Od kiedy w McDonaldzie są kelnerzy. Kij z tym. Ważne że byłam głodna.
-Podać coś?- Zapytał.
N- Poproszę shake’a.- Odpowiedziałam, a pozostali zamówili to samo. Skonfiskowałyśmy to i już stałyśmy czekając na autobus powrotny. Wsiadłyśmy i po 10 minutach byłyśmy w domu.
__________________________________

Tak to koniec na dzisiaj! Przepraszam, że taki krótki, ale jestem chora, na antybiotykach i mój umysł coś źle funkcjonuje . xd . Ale obiecałam, że napisze to napisałam. A teraz najnowsza informacja:

Prowadzę nowego bloga wraz z moją koleżanką Miką ! http://littlebieber.blog.onet.pl/ . Pojawił się dopiero prolog i mam nadzieję, że ktoś to będzie czytał . <3

Dziękuję i do następnego! <33

#muchlove


Peace & Love . ♥

Bieberkowaa . ♥

Dziękuję ♥

O mnie

Moje zdjęcie
Hello shawtys ! ♥. Jestem Natalia, inaczej Smile ;D . Prowadzę tu opowiadanie i mam nadzieję , że się spodoba. #muchlove ♥. Bieberkowaa ♥

My story. ;P

Moje opowiadanie to fikcja.

My story is a fiction.

Meine Geschichte ist eine Fiktion.

Мой рассказ будет фикцией.

Archiwum bloga