środa, 12 stycznia 2011

[014] Pomyśl życzenie.

`Film się zaczął.`
W trakcie co chwilę, albo piszczałam, albo podskakiwałam ze strachu. A najgorsze było to, że byłam wtulona w ramiona chłopaka, więc mógł się trochę pownerwiać. Po raz kolejny się przestraszyłam.
N- Przepraszam.- Szepnęłam Justinowi do ucha.
J- Nic nie szkodzi.- Odpowiedział, uśmiechnął się i pocałował mnie we włosy. Nie wiem kto wymyślił takie filmy jak horror, ale z całego serca go nienawidzę.
N- Idę na chwilkę do łazienki.- Powiedziałam i wyślizgnęłam się z uścisku chłopaka. Powoli zeszłam na dół i mocno popchnęłam drzwi. Skierowałam się w stronę toalety i właśnie tam się udałam. Weszłam i spojrzałam w lustro. Moje brązowe włosy opadały na piersi, a grzywka sięgała parę milimetrów za brwi. Uśmiechnęłam się lekko i cieszyłam za to, że jestem jaka jestem. Odkręciłam lekko kran i przemyłam twarz. Ostatni raz ukradkiem oczu zerknęłam na lustro i wyszłam. Wróciłam na miejsce i ukazały mi się napisy końcowe.- Umm... To już koniec?- Spytałam.
Ch- Jak widać.- Wciął się kuzyn. Wystawiłam szereg zębów, chwytając przy tym torebkę. Ubrałam kurtkę i wyszliśmy.
J- Idziemy może gdzieś jeszcze?- Zapytał unosząc brwi. Zaśmiałam się pod nosem, bo ta mina zawsze mnie rozbawiała.
L- Może na lody?- Zaproponowała przyjaciółka.
N- O tej porze?- Stuknęłam się w czoło.
J- O! Patrzcie tam jest otwarta jakaś restauracja.- Krzyknął i wskazał palcem na obiekt.
Ch- Ja mogę iść.- Wyszczerzył się i złapał za rękę Lily. Ja zrobiłam to samo, tylko, że z Justinem.
J- Czy oni...- Szepnął.
N- Tak, tak są razem.- Dokończyłam za niego i głowę położyłam głowę na jego ramieniu. Na miejsce doszliśmy w niecałe 10 minut.- To co zamawiamy?- Spytałam, przeglądając MENU. Justin pokazał mi danie w swoim jadłospisie.- Spaghetti?- Stanęłam pod znakiem zapytania.
J- Tak, ale dla dwojga.- Zrobił oczy kota ze Shreka.
N- Głuptasie jeden, dobrze.- Zgodziłam się i wyprostowałam.- A wy co bierzecie?- Spoglądnęłam na przyjaciół.
Ch- Eee..- Ciągnął kuzyn.
L- To samo!- Odpowiedziała za niego. Temu tylko mina uniosła się ku górze i siedział cicho. Podszedł do nas przystojny kelner. Justin od razu spojrzał na niego z pogardą. Szturchnęłam go lekko w ramię, by złożył zamówienie. Wykonał polecenie i grzecznie czekaliśmy na posiłek.
Ch- No to Smile, już za 2 tygodnie wyjeżdżasz.- Odrzekł i stuknął rękoma o stolik. Mi od razu zrobiło się smutno. Chciałam o tym zapomnieć, ale jednak zawsze jest coś. Mój uśmiech zniknął z twarzy.
J- Christian ty palancie.-Powiedział z sarkazmem chłopak.- Kochanie..- Potrzymał ręką moją brodę.
N- Justin już wszystko ok.- Odchrząkłam i wysiliłam się na sztuczny uśmiech. Po chwili przyniesiono nam zamówienie. Chwyciłam widelec i zaczęłam nakładać makaron. Powoli pochłaniałam swoją porcję, mając przy tym niezły ubaw.- Justin jesteś brudny.- Zaśmiałam się.
J- Co? Gdzie?- Spytał i się uśmiechnął.
N- O tu.- Zmazałam mu sos z policzka i powróciłam do jedzenia. Po minucie poczułam na sobie czyjeś usta. Chciałam zacząć się śmiać, bo jak się okazało był to Justin i makaron. Odgryzłam połowę i usiadłam.
J- I bądź tu romantycznym.- Oburzył się.
N- Ojj... Skarbie nie marudź tylko jedz.- Puściłam lekko oczko.  Przez te 15 minut całkowicie zapomniałam o Chrisie i Lily.- A gdzie są pozostali?- Zmieszałam się lekko.
J- Eee...Nie wiem. Pewnie w łazience lub poszli odnieść talerz.- Odpowiedział.
N- No  to teraz kolej na nas. Chodź.- Pociągnęłam go za rękę i wzięłam talerz. Zapłaciłam i wyszliśmy.- To może ja do nich zadzwonię?- Powiedziałam i miałam wyciągać komórkę.
J- Nie, zobacz idą.- Pokazał na idącą w naszą stronę parę.
N- Jacy oni szczęśliwi.- Zamarzyłam.
J- No, nie mów, że my tacy nie jesteśmy.- Uśmiechnął się i pocałował namiętnie, czule, a zarazem delikatnie. Szczerze? Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Jest całym moim światem i chciałabym, aby tak pozostało. Nigdy nie myślałam, że trafię na ideał chłopaka. Bynajmniej mojego.
L- To jak idziemy?- Z przemyśleń wyrwała mnie przyjaciółka.
N- Jasne.- Rzuciłam i szliśmy w stronę hotelu.- Justin pójdziemy jeszcze przejść się po plaży?- Zapytałam i zrobiłam maślane oczka.
J- Oczywiście.- Odpowiedział i spojrzał się na przyjaciół.
Ch- To my idziemy, spotkamy się w hotelu.- Puścił oczko Chris.
N- Chodźmy.- Pociągnęłam lekko za rękę Justina i zaczęliśmy biec w efekcie czego na plażę dobiegłam zmęczona. Usiadłam na pisaku i wtuliłam się w ciepły tors chłopaka.- Justin, a ty jak uważasz, czym jest miłość?- Spytałam i uniosłam oczy w górę.
J- Miłość jest jak tama. Jeśli pozwolisz, aby przez szczelinę sączyła się strużka wody, to w końcu rozsadza ona mury i nadchodzi taka chwila, w której nie zdołasz opanować żywiołu. A kiedy mury runą, miłość zawładnie wszystkim. I nie ma wtedy sensu zastanawiać się, co jest możliwe, a co nie, i czy zdołamy zatrzymać przy sobie ukochaną osobę. Kochać – to utracić panowanie nad sobą.- Zakończył, a mi stanęły łzy w oczach . Jedna mimowolnie spłynęła mi po policzku. Justin starł ją kciukiem.
N- Dziękuję.- Odparłam i się uśmiechnęłam.
J- Ale za co?- Zachichotał zmieszany.
N- Za wszystko. Za to, że mam takiego chłopaka jak ty. Pomożesz mi w każdym miejscu i o każdej porze. No nie potrafię się nawet wysłowić.  Dziękuję.- Zaczęłam powoli składać pocałunki na jego szyi. Po kilku minutach doszłam do ust. Pierwszy raz okazywałam taką czułość chłopakowi. Pocałunek trwał dłużej niż 10 minut i był wyjątkowy. Moim zdaniem. – Justin która godzina?- Wysapałam próbując wyrównać oddech.
J- Jest..- Spojrzał w wyświetlacz telefonu.- 00:00- Dokończył i się uśmiechnął.
N- Pomyśl życzenie.- Odchrząkłam i spojrzałam na chłopaka.
J- Ale ja już mam wszystko czego chcę.- Odpowiedział. Spojrzałam z miną, by to zrobił.- No to chcę, aby wszystko pozostało tak jak jest.- Powiedział.
N- Zimno się robi wracamy?- Spytałam i otrzepałam się z piasku.
J- Okay. Chodźmy. – Chwycił mnie za rękę i skierowaliśmy się w stronę hotelu. W szybkim tempie doszliśmy do windy, po czym ruszyliśmy na dane piętro.- Kochanie, a wiesz, że mam klaustrofobię?- Zaczął zabawnie poruszać brwiami.
N- Jak to?- Zachichotałam cicho i się uśmiechnęłam.
J- A tak to, że jak byłem mały to mój kuzyn zamknął mnie w pudełku na zabawki.- Odpowiedział. Zaczęłam się śmiać.- No co?- Warknął.
N- Nie już nic.- Powoli dochodziłam do siebie. Akurat wysiadaliśmy. Justin wyjął kartę od pokoju i otworzył drzwi.
J- Już jutro wyjeżdżamy.- Odparł gdy nalewałam sobie soku do szklanki.
N- Niestety. A już za 12 dni..- Zaczęłam.
J- Ciii...Nic nie mów- Przyłożył mi palec do ust i przywarł do ściany. Powoli zaczął składać pocałunki na moich ustach. Powoli i zwinnie znaleźliśmy się na łóżku i dalej wykonywaliśmy czynność. Gdy się ode mnie oderwał próbowałam wyregulować oddech.
N- Spać mi się chce.- Powiedziałam.- Idę się przebrać.- Chwyciłam koszulkę chłopaka i zniknęłam za drzwiami łazienki. Przemyłam tylko twarz, przebrałam się i wróciłam do pokoju. Justin już spał. Pocałowałam go lekko w policzek i sama wygodnie ułożyłam się na łóżku. Po chwili Morfeusz zabrał mnie do krainy snów.
* 

Obudziłam się o 12:30. Spojrzałam w stronę chłopaka, a ten złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
N- Justin?- Spytałam z obawą.
J- Tak skarbie?- Odchrząknął i się uśmiechnął.
N- O której mamy samolot?!- Głos mi się lekko podniósł.
J- O 15:45.- Powiedział i po chwili złapał się za głowę.- Szybko ! Biegnij obudzić Christiana i Lily !-Krzyknął a ja szybko założyłam kapcie i półnaga wybiegłam na korytarz. Zauważyłam grupkę chłopaków.
- Uuuu!- Krzyczeli. No tak jestem tylko w bokserkach i koszulce sięgającej ledwo za pośladki.
N- Zaraz to `Uuu` będziecie mieć na mordzie. WY-PIER-DA-LAĆ !- Wybuchnęłam . Od razu się przymknęli i gdzieś poszli.  Jak burza wbiegłam do pokoju przyjaciółki.- Lily ! Wstawaj !- Wydarłam się, a obok niej zauważyłam znajomą sylwetkę.- Christian ?!- Krzyknęłam niemalże.- Okay nie na to pora. Wstawajcie i się pakujcie bo za równe 2 godziny wyjeżdżamy na lotnisko !- Dodałam.
Ch- Czy ty masz na sobie..- Zaczął.
N- Cicho bądź! Pa.- Rzuciłam na odchodne i wróciłam do pokoju.- Ok, już wszystko załatwione.- Powiedziałam zadowolona. – Idę się ubrać.- Pocałowałam Justina w policzek i weszłam do łazienki. Ubrałam się w białą bluzkę z granatowymi paskami, czarną rozpiętą kamizelkę, krótkie dżinsowe spodenki, wygodne czarne balerinki i kolczyki. Nałożyłam lekki makijaż w postaci tuszu do rzęs i błyszczyku. W pośpiechu przeczesałam jeszcze raz włosy i wyszłam z łazienki.- Słońce już możesz iść.- Wzięłam walizkę i wrzucałam wszystko jak popadnie. Zostawiłam tylko moją czarną torebkę, ale w sensie torbę i schowałam do niej mp3, telefon, iPoda, okulary przeciwsłoneczne i chyba to wszystko co najważniejsze. Reszta to same drobiazgi. Gdy skończyłam z toalety wyszedł Justin ubrany w czarne rurki, pomarańczowo-czarną koszulę w kratkę i pomarańczowymi butami z SUPRY. Oblizałam lekko usta i próbowałam dopiąć walizkę.- Juuuuuuustin pomożesz?- Zapytałam najsłodziej jak umiałam. Podszedł i siłował się z zamkiem.
J- Ty tam cegły kolekcjonujesz?- Spytał i się zaśmiał.
N- Tak i uważaj aby ich nie połamać.- Wystawiłam język.
J- Siadaj. – Rozkazał. Usiadłam na walizkę i spokojnie ją dopiął.- A teraz należy mi się nagroda.- Objął mnie w pasie i uśmiechnął się cwaniacko.
N- Lepiej chodź bo zaraz się spóźnimy. Dochodzi 14:50.- Odpowiedziałam. Wzięłam walizkę i zaczęłam ciągnąć ją na korytarz. Po chwili dołączył do mnie chłopak.- To idziemy po pozostałych. Po drodze natknęliśmy się na tych samych chłopaków co byli przedtem.
- Ooo ! Patrzcie! Gorąca laska idzie!- Krzyknął jeden i wskazał na mnie. Nie wytrzymałam podeszłam tam i walnęłam mu z liścia.
N- Jak jeszcze raz tak powiesz to już zamawiaj sobie wolne miejsce w szpitalu na operacyjnej!- Dałam na koniec i wróciłam do chłopaka. Stał już z przyjaciółmi.- To jak idziemy?- Spytałam i chwyciłam rączkę torby.
Ch- Ouuu... Niezła kocica z ciebie.- Puścił oczko kuzyn. Przewróciłam teatralnie oczami.
J- Tak, ale tylko moja.- Syknął Justin.
N- Obudził się zazdrośnik.- Prychnęłam i pocałowałam go w policzek.- Nie za dużo tego dostajesz?- Zaśmiałam się.
J- Muszę jakoś podnieść poziom cukru.- Uśmiechnął się .
L- Jejku . Wy tworzycie naprawdę idealną parę.- Wtrąciła się Lily.
N- Tak samo jak wy.- Zarumienili się oboje i wsiadaliśmy już do taksówki. Na lotnisko dojechaliśmy w ekspresowym tempie. Zanim się obejrzeliśmy już odbywała się odprawa. Weszliśmy do samolotu, zajęliśmy miejsca i zaczął się lot.

_________________________________________________

Proszę nie bijcie mnie !

Przepraszam, przepraszam i jeszcze mogłabym tak pisać z milion razy. Wiem, rozdział krótki, ale .. nie wiem. No to mam parę wiadomości . Najpierw te dobre:
 
Justin mnie sfollował ! ;3 Jezu nie chcę się chwalić, ale od 5 stycznia do dziś mam taką radochę jak dziecko, które dostało balonik ! A moja reakcja była oczywista ! Popłakałam się ! :D. No, ale to łzy szczęścia, przecież nie bólu. No to teraz czas na złe:

Nie wiem. Nie dotrzymałam obietnicy i czuję się naprawdę okropnie. I teraz stoję pod znakiem zapytania. Mam zawiesić je czy nie?! No bo mam bardzo dużo nauki i nie mam czasu na nic. No, ale jakbyście były cierpliwe i czekały tydzień na nową notkę to oczywiście pisałabym dalej. No to tyle. Odpowiadajcie w komentarzach .

Peace & Love ♥
 
Follow me on twitter: @Dreams_Bieber

Bieberkowaa ♥

14 komentarzy:

  1. Sweetaśny blogg! :* i love yOU slonce i nikt cb nie bedzie bił świetny blog pisz tak dalej !~ZyCZE SUKCesow! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz kiedykolwiek tylko żebym żyła xD

    OdpowiedzUsuń
  3. nie zawieszaj:<
    :DDDDD

    OdpowiedzUsuń
  4. nie zawieszaj, pisz nawet 2 tyg. ale żebyś pisała:D twój blog jest zaje*isty :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawieszasz? ... :( Nie zawieszaj ... tak dużo piszesz, że nie wiem kiedy przeczytać xDD Ale jak chcesz to informuj mnie o nowych notkach na moim i ja tak samo :D Ok? <3 http://ofc-mm.blogspot.com/ - Bardzo proszę o komentarz! Jak Ci się spodoba - poleć innym. Z GÓRY BARDZO DZIĘKUJĘ!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aśka/Bieberowaaa13 stycznia 2011 16:21

    Nic nie szkodzi, że tyle nie pisałaś, ważne, że w ogóle piszesz. Aaaaa i mam pomysł jakbyś mogła szybciej pisać. W międzyczasie, czy tam jak masz chwile czasu pisz rozdzialy na kartce, a potem będziesz miała gotowe i nam piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie zawieszaj ! te opowiadanie jest super każdy rozdział krotki czy długi jest ciekawy. Za każdym razem jak czytam te opowiadanie to się ciesze, czasami ten sam rozdział czytam po 5x bo to jest najlepszy blog jaki czytałam xD :D:D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  8. super rozdział :D pisz dalej nie zawieszaj :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Twoj blog jest rewelacyjny,mysle ze masz bardzo duze mozliwosci i duza przyszlos widze przed Toba...pod zadnym pozorem nie zawieszaj go bo jest poprostu COOOLLLLLLLLLLLLLL,very nice ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. kurde nie zawieszaj :D twoj blog jest mega, a ja musze wiedzieć co będzie dalej , czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  11. kiedy nowy rozdział ? już tyle czasu minęło :D jestem ciekawa co będzie dalej :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Aśka/Bieberowaaa21 stycznia 2011 19:31

    kochana pisz pisz pisz !!!

    OdpowiedzUsuń
  13. hejka, super, nie moge sie doczekac na nn :)





    a i sorki, ze to tu pisze, ale kto czytał bieberaway.blog.onet.pl, to właścicielka zrobiła powrót, ja czytałam dość fajne



    ale the love story nathalie and justin (według mnie) lepsze...

    OdpowiedzUsuń
  14. kiedyy nowy rozdzał, już nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń

Zrób to dla Justina ! Zostaw komentarz. To wiele dla mnie znaczy ;* ♥

Dziękuję ♥

O mnie

Moje zdjęcie
Hello shawtys ! ♥. Jestem Natalia, inaczej Smile ;D . Prowadzę tu opowiadanie i mam nadzieję , że się spodoba. #muchlove ♥. Bieberkowaa ♥

My story. ;P

Moje opowiadanie to fikcja.

My story is a fiction.

Meine Geschichte ist eine Fiktion.

Мой рассказ будет фикцией.

Archiwum bloga