czwartek, 18 listopada 2010

[008] Nie usłyszał, nie usłyszał, nie usłyszał...

`Chodziliśmy dalej, gdy nagle natknęliśmy się na...`

Gdy nagle natknęliśmy się na Jeydona (Karolina zgadłaś! ;D). Stał i patrzał się na nas. Zapomniałam, że przecież trzymam Justina za rękę.
N- Szczęścia szukasz?- Zapytałam. Nic nie odpowiedział.- No odpowiedz.
Jy- Co już kolejnego wykorzystujesz.- Wypalił i spojrzał na mnie. Ścisnęłam rękę Justina ze złości.
N- Ja z nim nawet nie jestem.- Odpowiedziałam.
Jy- To czemu trzymasz go za rękę?- Spytał. A co go to w ogóle obchodzi?
N- A co ci do tego. Nie można?- Odchrząkłam.
Jy- Jesteś dziwką i tyle.- Krzyknął mi prosto w twarz. Poczułam się upokorzona, a zarazem jeszcze bardziej wściekła.
J- Zostaw ją!- Stanął przede mną Justin. Co on robi?
N- Justin przestań...- Powiedziałam.
Jy- Haha. A co on mi może zrobić.- Prychnął Jeydon. Teraz sobie uświadomiłam  jak  mogłam chodzić z takim kompletnym chamem.
J- Żebyś wiedział, że więcej niż ty.- Wysyczał przez zęby.
Jy- Bieber nie podskakuj mi tu.- Odchrząknął. Stało się to co nie miało się stać. Justin nie wytrzymał i strzelił z pięści chłopakowi. Szczerze? Boje się, co może się zaraz stać. Nie dość, że Jeydon jest starszy, to pewnie silniejszy. Zaczęli się popychać i przezywać. Po 5 minutach oboje byli we krwi, a ja nawet nie drgnęłam. Czemu? Bo ogarniał mnie strach. Nie mogłam się nawet ruszyć.
N- Przestańcie!- Wydarłam się w końcu z całej siły.- Oni nie dawali za wygraną. Powoli podsunęłam się do nich i wcisnęłam we środek.- Justin chodź. Nie warto. A ty...- Wskazałam na Jeydona trzymającego się za nos i za przeciętą rękę.- Spierdalaj. Jak najdalej stąd.- Nie zapanowałam nad emocjami. Chłopak powoli się oddalił i zniknął.- Justin przepraszam. To wszystko przeze mnie.- Wyjąkałam i zaczęłam płakać.
J- Smile nie płacz.- Powiedział i mnie przytulił.
N- Jak mam nie płakać? To naprawdę wszystko moja wina. Nie powinnam mu nic mówić! Przepraszam. Justin wybaczysz mi?- Jąkałam się.
J- Przecież ja nawet się nie obraziłem. - Odchrząknął i się uśmiechnął. Ja nie odwzajemniłam, bo mu naprawdę mogło się coś stać.
N- Justin ja się tu żale, a tobie krew aż się leje. Chodź.- Powiedziałam i pociągnęłam go do najbliższej budki.- Poproszę chusteczki.- Poprosiłam sprzedawcę. Chwilę potem dostałam produkt. Czym prędzej go otworzyłam i podałam przyjacielowi. Zmarnował wszystkie, z wyjątkiem jednej, którą ja wzięłam, aby wytrzeć rozmazany makijaż. Na odwal i na ślepo wytarłam oczy. Spojrzałam na Justina.- Teraz idziemy do szpitala.- Dodałam wyrzucając mokrą chusteczkę do śmietnika.
J- Nie, nigdzie nie idę.- Odchrząknął i przytupał nogą.
N- Żartujesz sobie? Idziemy.- Powiedziałam. On stał dalej w bezruchu. Podeszłam za niego i zaczęłam pchać do przodu.- No panie królewiczu, ja nie mam już sił.- Odpowiedziałam, gdy staliśmy za bramą ogrodzenia wesołego miasteczka. Nawet nie wiedziałam, że mogę tyle osiągnąć. Haha.
*

Do szpitala doczołgaliśmy się w 15 minut, oczywiście z zaprzeczeniami Justina. Weszliśmy i poszliśmy do recepcji.
N- Przepraszam, w której sali przyjmuje lekarz?- Spytałam recepcjonistki.
R- Sala numer 217.- Odpowiedziała. Od razu skierowałam się w tamtą stronę. Stanęłam przed drzwiami i spojrzałam w bok. Nie ma Justina. Tym razem skierowałam głowę do tyłu. Wlekł się jak krowa.
N- No chodź, nic ci nie będzie. Mam nadzieję.- Odrzekłam. Po chwili stał obok mnie. Zapukaliśmy i usłyszeliśmy ciche `Proszę.`. Otworzyłam drzwi i weszliśmy. Na wielkim, skórzanym krześle siedział lekarz. Miał na oko z 50 lat.
- Dobry wieczór.-  Powiedzieliśmy równo.
D- Dobry wieczór. Siadajcie.- Odpowiedział. Posłusznie zajęliśmy 2 miejsca naprzeciwko.
N- No więc my w sprawie [...]- Zaczęłam mówić wszystko od początku.
D- Więc... Justin chodź tutaj.- Wyjąkał imię Justina i wskazał miejsce. Chłopak podszedł i doktorek coś mu tam zaczął mu robić. Gdy skończył zaczął coś wygłaszać.- To nic poważnego, tylko będziesz musiał przykładać okłady do nosa. – Zwrócił się do Justina. On kiwnął pewnie głową na `Tak` i wyszliśmy. Na koniec powiedzieliśmy tylko `Do widzenia`.  Gdy wyszliśmy z budynku spojrzałam na godzinę. Okazało się, że miałam równe 27 nieodebranych połączeń od kuzynostwa. Nie wiedziałam, że się nawet o mnie martwią.
N- I co tak strasznie było?- Zapytałam.
J- Nie.- Odchrząknął i się wyszczerzył.
N- Justin ja jeszcze raz przepraszam.- Odpowiedziałam.
J- Nell nie przepraszaj już. Stało się, to się nie odwróci.- Dodał.
N- No dobra. Poczekaj, bo muszę zadzwonić do Caitlin gdzie jesteśmy, bo się martwią.- Powiedziałam. Stanęliśmy na chwilę. Zadzwoniłam i jej wyjaśniłam krótko o tej sprawie. Na koniec dorzuciłam, że niedługo wrócę, więc niech się nie boją.- Możemy iść.- Wypowiedziałam chowając komórkę do torebki. Nagle przejechał obok nas, nie obok mnie samochód, a że była tam kałuża całą mnie ochlapał.- Kurde!- Wydarłam się.- Justin idziemy do domu, oczywiście jeśli nie chcesz to nie musisz trafię jakoś.- Zapytałam.
J- Okey idziemy.- Powiedział. Wyruszyliśmy w stronę domu. W połowie drogi jak na złość zrobiło mi się zimno. A Justin się spostrzegł.- Zimno ci?- Spytał.
N- Nie.- Wyjąkałam trzęsąc się.
J- Yhyy. Właśnie widzę. Masz.- Odpowiedział i zarzucił mi swoją bluzę.
N- Ale tobie będzie zimno.- Odchrząkłam zdejmując bluzę.
J- Nie. Masz ją założyć.- Rozkazał. Haha. Będzie mi rozkazywał. No może tylko raz, ponieważ naprawdę jest mi zimno. Do domu doszliśmy w niecałe 10 minut. Justin odprowadził mnie pod same drzwi. Na pożegnanie dałam mu buziaka w policzek i weszłam do pomieszczenia. Od razu poczułam ciepło. Zdezorientowana  spostrzegłam, że zapomniałam Justinowi oddać bluzę. To już jutro. Gdy zdjęłam buty, przybiegli do mnie Christian i Cait.
C- Smile wróciłaś.- Powiedziała zadowolona kuzynka.
N- No, a niby czemu miałabym nie wrócić?- Zapytałam.
Ch- Nic. Dobrze, że już jesteś.- Wyrwał się kuzyn. `Nic`. Teraz to wypalił. Naprawdę. Zmęczona poszłam na górę, skierowałam swoje cztery litery do łazienki i wykonałam wieczorną toaletę. Potem ubrałam piżamę i położyłam się na łóżku. Włączyłam telewizor i oglądałam. Po około 30 minutach zrobiło mi się tym razem gorąco, więc poszłam otworzyć balkon. Nieświadomie spojrzałam się w okno JB. Świeciło się tam światło. Po minucie pojawił się On. Serce zaczęło bić mi szybciej. Pomachałam mu tylko na znak `Papa.` i ponownie opadłam na łóżko. Myślałam. Może ja naprawdę coś do niego czuje? Nie wiem. Wiem tylko jedno, nie mogę zadziałać pierwsza, bo co jak nic do mnie nie czuje? Po tych kilku zdaniach zaczęłam dalej oglądać TV. Po godzinie Morfeusz zabrał mnie do krainy snów.
*

Wstałam wyspana i od razu poleciałam do łazienki. Ubrałam się w TE ubrania i zeszłam na dół. Prędzej zaszłam tylko do pokoju Caitlin i Chrisa aby ich obudzić. Jak się okazało oboje już nie spali. Nie czekając zabrałam się do robienia śniadania. Wszystkim zrobiłam po misce płatków. Posiłek zaniosłam do stołu i zaczęliśmy go pochłaniać. Potem do godziny 12 siedzieliśmy przed telewizorem. Czemu do 12? Bo ktoś zapukał do drzwi. Pewnie Justin, ale jak zwykle ja musiałam otworzyć. Lekko uchyliłam drzwi i usłyszałam żeński głos. Spojrzałam kto to.
N- Lily?- Spytałam uradowana.
L- Smile! Stęskniłam się!- Krzyknęła.
N- Ja też! Ale skąd masz mój adres?- Zapytałam.
C- Ode mnie.- Dodała Caitlin podchodząc do nas.
N- Ale skąd ty miałaś jej?- Spytałam kolejny raz. Byłam całkiem zmieszana.
C- Tajemnica. Cześć.- Powiedziała pierwsze słowa do mnie drugie do Lily.
L- Hej. Dzięki za zaproszenie.-Podziękowała przyjaciółka.
N- To ona będzie mieszkać u nas?- Odpowiedziałam radośnie.
C- Tak, ale tylko przez tydzień.- Odchrząkła.
N- No i co, ale i tak się cieszę. Dziękuję!- Wydarłam się. Potem przytuliłam obie przyjaciółki. Pomogliśmy wnieść Lily wszystkie bagaże, także na górę, do pokoju gościnnego. Potem wypakowały to co najważniejsze, a ja zadzwoniłam do Justina, i powiedziałam, żeby przyszedł poznać Lily. Po 15 minutach zeszłyśmy na dół. Zebraliśmy się wszyscy razem.
N- Więc to jest Lily.- Powiedziałam w miarę głośno.
L- Cześć.- Wypowiedziała i się uśmiechnęła.
- Hej.- Odchrząkli wszyscy.
N- To idziemy gdzieś?- Spytałam. Musimy jej pokazać okolicę.
Ch- Ok. To ubierajcie buty.- Odpowiedział Christian. Później staliśmy już na dworze. Wyszliśmy.
N- Lily jesteś głodna?- Zapytałam.
L- No, tak trochę.- Odrzekła.
J- To idziemy do McDonaldu?- Padło pytanie z ust Justina.
C- Możemy iść.- Dodała Cait. Jak powiedzieliśmy tak zrobiliśmy. W McDonaldzie zajęliśmy wolny stolik, a kuzyn poszedł złożyć zamówienie. My w tym czasie zajęliśmy wspólny temat. Justin siedział znudzony, no bo jeden chłopak wśród trzech dziewczyn?
N- Justin? Halo?- Machałam mu ręką przed oczyma.
J- Cco?- Spytał wyrwany z myśli.
N- Masz swój zestaw.- Dodałam przesuwając Happy Meal’a. Zaczęliśmy jeść. Zauważyłam, że Chris cały czas patrzył na Lily. Szturchnęłam go lekko i wskazałam na posiłek. Zaśmiałam się cicho pod nosem. Następnym celem była TOALETA. No tak. Wszyscy po kolei kierowali się w tamtą stronę. Po 20 minutach wyszliśmy z lokalu. Niestety musieliśmy wrócić do domu, bo ciocia i wujek cos chcieli. Weszliśmy do domu, i jak się okazało tak samo wiedzieli o przyjeździe przyjaciółki. Zawsze muszę, się o wszystkim ostatnia dowiadywać. Ale może chcieli mi zrobić niespodziankę. A wracając do rzeczy. Ciocia zaczęłam mówić.
Ci- [...] To ja i wujek musimy wyjechać na 2 tygodnie i nie wiemy co mamy zrobić z tobą Smile.- Zakłopotała się.
C- Mamo, my się nią zaopiekujemy.- Zaproponowała Caitlin. Haha. Już jej wierze.
Ci- Hmm.. Nie wiem czy mogę ci zaufać.- Powiedziała.
C- Mamo – Powiedziała jak plastik na żarty.- Ja to nie Christian. Proszę.- Odpowiedziała. Ciocia zaśmiała się.
Ch- Ejj.- Zaburzył się Chris.
Ci- No dobrze, ale ma tu być porządek.- Dodała. Wszyscy kiwnęli głową na `Jasne.`- To my się zbieramy. Weźmiemy walizki i wyjeżdżamy.- Kolejny raz Odchrząkła i po chwili chwyciła za rączkę jednej. Pożegnaliśmy się i wyszli. Pojechali. Ja się rzuciłam na kanapę i włączyłam Vivę. Oglądaliśmy i w pewnym momencie zaczęliśmy się wygłupiać.
*

Szykujemy się do kina. Na co to ja nie wiem. Siedzę z dziewczynami w pokoju i wybieramy ubrania. Postanowiłyśmy, że ja ubiorę TEN zestaw. Szybko wbiegłam do łazienki i się przebrałam. Dziewczyny zrobiły to po mnie. Potem polokowałam włosy i ubrałam buty. Na koniec już wszystkie razem wypryskałyśmy się perfumami od Fergie (Ostatnio takie kupiłam ;p) i chwyciłyśmy za torebki. Zeszłyśmy na dół, a chłopacy w tym czasie ubierali buty. Zwarcie wyszliśmy i zaczęliśmy iść w stronę kina. Do Caitlin jak zwykle dołączył Ryan.  Gdy szliśmy, kuzynka tuliła się do chłopaka, Chris rozmawiał zawzięcie z Lily, a ja z Justinem szliśmy jak odrzutki. Postanowiłam to przerwać.
N- A tak w ogóle to na jaki film idziemy?- Spytałam patrząc się z uśmiechem.
J- Na komedię.- Odpowiedział i wystawił jęzor.
N- Chociaż raz.- Odchrząkłam i spojrzałam blondynowi w oczy.- Masz ładne oczy.- Wypaliłam. Nie usłyszał, nie usłyszał, nie usłyszał...- Modliłam się w myślach.
J- Co?- Spytał i się wyszczerzył.
N- Nic. Tak się zająkałam.- Powiedziałam. On się chytrze uśmiechnął. A jednak. Usłyszał. Głupia jestem. Dobrze, ze doszliśmy pod kino, bo znowu bym palnęła coś głupiego. Caitlin z Ryanem poszli kupić bilety. Po chwili wrócili. Justin z Christianem wrócili napakowani popcornem i colą. Cóż to nic nowego. Weszliśmy do sali i zajęliśmy miejsca. Film się zaczął. Był nawet bardziej śmieszny niż myślałam. Około 21 wyszliśmy z budynku. Odprowadziliśmy Ryana i skierowaliśmy się w stronę domu.  Weszliśmy, ja zdjęłam buty i poszłam robić kolacje. Przygotuję chyba Spaghetti. Tak. Tylko znajdę przepis, bo częściowo tego nie pamiętam.

•    makaron spaghetti 1 op.
•    6 dojrzałych pomidorów
•    3 ząbki czosnku
•    sól czosnkowa
•    1 cebula
•    słoiczek oliwek zielonych bez pestek
•    oliwa z oliwek
•    zioła prowansalskie
•    pieprz kajeński
•    400g mięsa mielonego mieszanego
•    tarty parmezan

Potem przyrządziłam wszystko według instrukcji i po 45 minutach było gotowe. Zaniosłam do stołu i zawołałam domowników. Oby było dobre. Gdy zjedliśmy wstawiłam naczynie do zmywarki. A co do dania wszyscy mówili, że dobre. Dla mnie takie było. Teraz siedzę w pokoju i oglądam tradycyjnie telewizję. Usłyszałam ciche pukanie.
 N- Proszę!- Krzyknęłam. Uchyliła mi się postać Lily.- O Lily. Chodź wszystko mi poopowiadasz.-Dodałam. Weszła i usiadła obok mnie. Wyłączyłam telewizor i zaczęłyśmy rozmawiać. Nasza rozmowa ciągnęła się w nieskończoność.
N- A jak tam Daniel?- Spytałam o przyjaciela.
L- Wspominał o tobie z tydzień. Znalazł sobie dziewczynę.- Powiedziała. Zaciekawiłam się.
N- Jak ma na imię? Mam nadzieję, że nie jakaś królowa plastików.- Odpowiedziałam.
L- Ma na imię Charlotte. Jest w miarę spoko.- Odchrząkła.- Nathalie, mam pytanie.- Wypowiedziała.
N- Mów śmiało.- Powiedziałam.
L- Podoba ci się Justin?- Zapytała. Kolejny raz zmieszałam się. Kompletnie nie wiedziałam co miałam powiedzieć.
N- Nie wiem.- Postawiłam  na najprostsze.
L- Smile, nie oszukuj samej siebie.- Odpowiedziała. Spojrzałam na nią. No tak to moja przyjaciółka.
N- Okey, podoba mi się i to nawet bardzo, ale co z tego?- Spytałam.
L- To czemu wy nie jesteście razem?- Kolejny raz zapytała.
N- Nie wiem nawet czy on czuje to samo, a poza tym nie chcę niszczyć naszej przyjaźni.- Odrzekłam.
L- Nie wiesz?- Odpowiedziała. Kiwnęłam głową na `Nie.`.- Jaka ty musisz być ślepa. Nie widzisz jak on się na ciebie patrzy? Śmieje się na każde twoje słowo. Gdy ty się uśmiechasz to i on. W ogóle dba o ciebie. Jeszcze...- Ciągnęła.
N- Dobra starczy.- Powiedziałam i się uśmiechnęłam.- A jak tam Christian?- Zboczyłam z tematu.
L- Nie schodź z tematu. Musisz z nim porozmawiać.- Dodała.- A Christian jest niesamowity. Szkoda, że nie mogłam przyjechać wcześniej.- Powiedziała.
N- Wiesz, ty mu się też podobasz.- Odchrząkłam.
L- Skąd to wiesz?- Zapytała i się zarumieniła.
N- Ma się tą wprawę. Zawsze gdy ktoś mu się podoba świecą mu się oczy jak u szczeniaka i jest zadowolony.- Powiedziałam.- Dobra, jutro pogadamy, jestem śpiąca. Dobranoc.- Powiedziałam.
L- Dobranoc.- Odpowiedziała i wyszła. Ja zgasiłam światło i próbowałam zasnąć. Na marne. Nagle usłyszałam wielki huk...
___________________________________

No i wreszcie skończyłam pisać ten rozdział. Męczyłam się z nim bite 3 godziny. Jeszcze na dodatek mam zapalenie spojówek. Normalnie zajebiście ;/. Rozdział udany. Haha. Tak myślę. ;P

No to koniec. Bayy ;*

Peace & Love ♥

Do następnego !

Bieberkowaa ♥

6 komentarzy:

Zrób to dla Justina ! Zostaw komentarz. To wiele dla mnie znaczy ;* ♥

Dziękuję ♥

O mnie

Moje zdjęcie
Hello shawtys ! ♥. Jestem Natalia, inaczej Smile ;D . Prowadzę tu opowiadanie i mam nadzieję , że się spodoba. #muchlove ♥. Bieberkowaa ♥

My story. ;P

Moje opowiadanie to fikcja.

My story is a fiction.

Meine Geschichte ist eine Fiktion.

Мой рассказ будет фикцией.

Archiwum bloga