czwartek, 4 listopada 2010

[004] Yyy.. Nie widzisz?

`Wszyscy razem oglądaliśmy TV. `

Nie leciało nic ciekawego, a że było w miarę późno postanowiliśmy pobawić się w chowanego. Dzieci jesteśmy. Haha. Pierwszy krył Christian. Schowałam się w kuchni za lodówką. Było tam całkiem sporo miejsca. Szukał z 15 minut i na razie zaklepał tylko Justina. Cały czas krzątał się koło kuchni i mnie nawet nie zauważył. Teraz chyba on potrzebuje okularów. Gdy poszedł do salonu miałam okazję, by się zaklepać. Wybiegłam jak struś pędzi wiatr i zdążyłam. Aparacik chwilę potem znalazł Caitlin, która chowała się w salonie pod stołem. Haha. Kontynuowaliśmy. Justin zaczął liczyć. Teraz znaleźć sobie nową kryjówkę. Czym prędzej pobiegłam na górę i schowałam się za ścianę, spoglądając co chwilę czy nogi go tu ni niosą. Nie. Zauważyłam, że poszedł gdzieś, więc jak to ja znowu wybiegłam. Już byłam na 3 schodku,  gdy się potknęłam i spadłam na kogoś. Niech go diabli wzięli. Wpadłam wprost na JB. Ale jakoś dziwnie to wyszło, bo on leżał na mnie.
J- Mam cię!- Krzyknął.
N- Złaź ze mnie cielaku!- Odpowiedziałam i próbowałam wstać.
J- Coś za coś.- Odchrząknął i uniósł brwi.
N- Tsaa... Chciałbyś.- Powiedziałam i jakimś cudem wyślizgnęłam się spod jego ciężaru. I tak nie zdążyłam się zaklepać. Naburmuszona usiadłam pod ścianą i czekałam, aż zaklepie kuzynostwo.  W końcu mu się udało. Teraz kolej na mnie. To będzie koszmar.- Pomyślałam.
*

Zabawę skończyliśmy po tym jak wszystkich zaklepałam. No  nie wszystkich. Możecie się śmiać, ale jedną osobę. A dokładnie Christiana. Ciul z tym. Potem tylko siedzieliśmy i piliśmy picie. Oczywiście wszystkim musiała przynieść Nathalie. A ręce do czego mają? Dochodziła 20:10. Powiem szczerze, że nie mam ochoty nic robić. I jutro jeszcze te zajęcia. Ale lubię śpiew. Może talentu nie mam, ale zawsze coś.
N- Ja idę na górę.- Powiedziałam krótko i kierowałam się w stronę pokoju. Gdy weszłam szybko poszłam się wykąpać. Po skończonej czynności ubrałam piżamę i położyłam się na łóżku. Już prawie zasypiałam, gdy nagle dostałam sms’a. Spostrzegłam, że jest on od Justina. A on czego chce?
` Dobranoc ;*. Przyjdę jutro po was o 12.`
Koniec. Pierwszy raz mi tak napisał.
` Dziękuję i nawzajem. Do jutra! ;p`
Tak mu napisałam. Na szczęście już nie odpisał. Amen. W dość szybkim tempie zasnęłam.
*

Obudziłam się o 10:34. Nie jestem rannym ptaszkiem, zresztą to widać. Powoli zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Wykonałam poranne czynności i przebrałam się w TEN zestaw. Przeczesałam włosy, musnęłam usta błyszczykiem i zeszłam na dół. Siedziało tam już rodzeństwo. Podeszłam i usiadłam do stołu. Wzięłam dwie kanapki i zaczęłam je pochłaniać. Potem odniosłam naczynia do zmywarki i dochodziła już 11:50. Poszłam tylko do łazienki załatwić potrzebę i wróciłam, aby ubrać buty. O 12 przyszedł Justin i razem wyszliśmy na zajęcia. Na miejsce dotarliśmy w 15 minut. Chwilę poczekaliśmy na instruktora i zaczęliśmy warsztaty. Dzisiaj były tylko zapisy.
*

Do domu dotarliśmy o 13:16. Przyznam, że na te zajęcia zapisało się w miarę dużo osób. Gdy weszłam do domu, pierwsze co to wyjęłam picie i nalałam sobie do szklanki. Potem poszliśmy do Skateparku i tak minął nam cały dzień.

Tydzień później

Przez ten tydzień nic się nie działo. No może z wyjątkiem jednego. Więc okazało się, że Ryan i Cait są parą, z czego się cieszę. Na zajęciach, dostaliśmy piosenki i mamy się nich nauczyć. Akurat ja musiałam dostać tą wolną. Jak na złość po prostu. Jej tytuł to ‘’ Miley Cyrus- When I Look At You ‘’. Cóż nauczy się. Dzisiaj są kolejne zajęcia. Nauczyłam się grać melodię tej piosenki na gitarze. Ubrałam się w TO i zeszłam wraz z instrumentem na dół. Powoli wyszliśmy i doszliśmy wraz na rozpoczęcie zajęć. Usiedliśmy wszyscy w kółku. Po kolei wykonywaliśmy zadane repertuary. Zaśpiewali prawie wszyscy i przyszedł czas na mnie. Dasz radę. Wdech, wydech. Uff... Zaczęłam grać melodię.

Everybody needs inspiration
Everybody needs a song
Beautiful melody, when the nights alone

Cause there is no guarantee
That this life is easy (Yeah)
When my world is falling apart,
When there's no light to break up the dark
That's when I (I) look at you
When the waves are flooding the shore and I
can't find my way home anymore
That's when I (I) look at you

When I look at you
I see forgiveness, I see the truth
You love me for who I am, like the stars
hold the moon
Right there where they belong and I know
I'm not alone (Yeah)

When my world is falling apart,
When there's no light to break up the dark
That's when I (I) look at you
When the waves are flooding the shore and I
can't find my way home anymore
That's when I (I) look at you

When the waves are flooding the shore and I
can't find my way home anymore
That's when I (I) look at you

You appear just like a dream to me
Just like a line of school colors that cover me
All I need every breath that I breathe
Don't you know you're beautiful (Yeah, Yeah)

When the waves are flooding the shore and I
can't find my way home anymore
That's when I (I) look at you
I Look at you (Yeah, Yeah)
Wow


You appear just like a dream to me


Skończyłam i ostatni raz przejechałam palcem po strunie. Jednak udało się. Wszyscy zaczęli bić brawa. Caitlin szepnęła mi na ucho, że było świetnie. Zajęcia skończyły się i wszyscy rozeszliśmy się do domów. Zastaliśmy tam już ciocię i wujka.
Ci (ciocia)- Smile!- Krzyknęła uradowana ciocia.
N- Cześć ciociu.- Powiedziałam i podeszłam ją przytulić.
Ci- Jak ty wyrosłaś!- Odpowiedziała. No temu to się nie dziwiłam. Potem podeszłam do wujka i go także wytuliłam. Potem wszyscy w czwórkę siedzieliśmy w ‘moim’ pokoju i obmyślaliśmy co tu takiego możemy zrobić.
J- Może...A nie.- Powiedział zrezygnowany Justin.
N- Hmm... Nie.- Wyjąkałam cicho.
Ch- Mam!- Krzyknął uradowany Chris.
C- No gadaj.- Powiedziała kuzynka.
Ch- To może wybierzemy się na biwak?- Zapodał swój pomysł.
N- W sumie niezły pomysł. Nie byłam na biwaku może z dwa lata?- Odchrząkłam.
J- A tak w ogóle to na ile jedziemy?- Spytał uradowany.
Ch- Nie wiem. Zobaczymy.- Powiedział.
C- Ok. Ale kiedy?- Padło kolejne pytanie.
Ch- Jutro?- Odchrząknął i uniósł brwi.
- Okey.- Odpowiedzieliśmy chórkiem. Zauważyłam, że Justin  czyta coś w ręku. To był mój pamiętnik.
N- Justin! Zostaw to!- Wydarłam się na cały pokój i wyrwałam mu pamiętnik. Mam nadzieję, że za dużo nie przeczytał. Z tym baranem jeszcze jechać w las. Dochodziła 16:12.- Idziemy do Skateparku?- Zapytałam.
Ch- Znowu?- Odpowiedział znudzony.
N- Masz inny pomysł?- Powiedziałam sarkastycznie.
J- Ja mam. Idziemy do kina.- Odchrząknął stanowczo.
C- A mogę zadzwonić po Ryana?- Spytała kuzynka.
N- Jasne. To ja się piszę.- Wypowiedziałam.
Ch- Ja nie idę.- Wtargnął aparacik. Zrobiłam minę typu `Czemu`.- Bo ja nie mam pary.- Odpowiedział. Że niby ja i Justin?
N- Że co? Hahaha.- Śmiałam się.- No chodź. Proszę.- Dodałam i zrobiłam minę szczeniaczka. Wiedziałam, że ulegnie.
Ch- No dobra.- Wyjąkał i wszyscy poszli się przebrać.  Podeszłam do szafy i zastanawiałam się w co mogę się ubrać. Ostatecznie wybrałam TEN zestaw. Przygotowana zeszłam na dół, gdzie stali wszyscy oprócz JB. Pójdziemy po niego.
N- Idziemy?- Zapytałam ubierając buta.
- Oczywiście.- Powiedzieli i po chwili staliśmy na dworze. Szybkim krokiem podeszliśmy do domu Justina. Caitlin zadzwoniła do drzwi i po sekundzie ukazał się nam we własnej osobie pan Bieber. Odstroił się, jak jakaś gwiazda.
Ch- Gotowy?- Spytał bystry Chris.
J- Yyy.. Nie widzisz?- Odpowiedział Justin.- Chodźcie, bo zaraz przyleci tu Jazmyn.- Dodał i poszliśmy.
*

Siedzimy w kinie na jakimś horrorze, a ja sram w gacie. Totalnie. Jeszcze siedzę pomiędzy Christianem i Justinem.  I co ja mogę teraz zrobić? O! Mam pomysł. Zasłonie się bluzą Justina. Dobrze, że leżała obok mnie. Tym ‘obiektem’ zakrywałam się niemal co chwilę, może dlatego, że było to w 3D. W pewnym momencie odruchowo wtuliłam się w JB, ze strachu.
N- Sorki.- Wyszeptałam.
J- Mi to pasuje.- Powiedział. Korzystając z okazji, byłam w niego wtulona jak jakaś pijawka. Bałam się. Nie. To mało powiedziane. Aparacik cały czas brechtał się pod nosem. Niby z czego? Film skończył się po długich 2 godzinach. W końcu. Zapalili światła, a ja spojrzałam w bok. Nie wierzę własnym oczom. Ryan i Cait się całują. Dobra, Nathalie zachowaj spokój. Daj im się nacieszyć. Nie spoglądając już na to wyszłam z chłopakami z kina. Może 10 minut później zjawiła się zakochana para. Lepiej nic nie gadam, bo mam i tak za długi język. Do domu doszliśmy w kolejne 15 minut. Justin poszedł wreszcie do siebie. Zadowolona poszłam do lodówki i wyjęłam z niej zimną colę. Tak tego teraz mi brakowało. Gdy się napiłam, poleciałam do pokoju się wykąpać. Potem założyłam piżamę i usiadłam na łóżku oglądając telewizję. Było mi nudno, więc poszłam do pokoju kuzynki.
*

Wyszłam grubo po 23. Ale nie na marne. Ustaliliśmy, że wyjeżdżamy o 13:30. Namiot będziemy mieli jeden, a śpiwór każdy osobno. Czym prędzej poszłam do pokoju, ułożyłam się na łóżku i zasnęłam. Obudziłam się, ale z przymusu. Ktoś skakał mi po łóżku.
N- Kurwa! Kogo mam zabić?!- Krzyknęłam. Przeklnęłam, co zdarza mi się dość rzadko.- Chris! Co ty tu robisz?- Zapytałam.
Ch- Nie widzisz? Skaczę.- Odpowiedział, wystawiając szczerby.
N- Człowieku daj mi spać.- Powiedziałam zrezygnowana chowając się pod poduszkę.
Ch- Ale jest już 11:46. Wstawaj. Zapomniałaś, że dzisiaj wyjeżdżamy?- Odchrząknął. Ja jak poparzona podniosłam się z łóżka i zniknęłam do toalety. Usłyszałam tylko zamykanie drzwi. Pewnie wyszedł.- Pomyślałam. Gdy wzięłam kąpiel, całkowicie zapomniałam o ubraniach. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam. Gdy weszłam do pokoju zastałam tam Christiana i...
N- Justin! Co ty tu robisz?- Zapytałam.- Wynocha stąd!- Dodałam i wypchnęłam ich za drzwi, zamykając je przy tym. Teraz nie wejdą. Ubrałam się w TO, bo do lasu się stroić nie będę. Jeszcze dzik by mnie zgwałcił. Haha. Pełna wigoru wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni.- To jedziemy?- Spytałam.
J- Taa..- Odpowiedział JB i razem z Christianem i Ryanem zabrali wszystkie rzeczy do samochodu. Zapomniałam wspomnieć, że Ryan też jedzie. Przecież nasze papużki nie rozłączki nie przeżyją bez siebie. Na ten cały biwak jechaliśmy za miasto. Było tam jakieś pole namiotowe. Czym prędzej rozłożyliśmy namiot. Czas nam szybko upłynął. Nim  się obejrzeliśmy była już 16.
C- Robimy dzisiaj ognisko?- Spytała kuzynka.
N- Dobra. Ja idę po drzewo.- Wypowiedziałam.
Ch- Idę z tobą.- Powiedział aparacik. Weszliśmy w głąb lasu i szliśmy brzegiem jeziora. Ja potknęłam się o coś i wpadłam wprost do wody. Ja to mam nieszczęście.- Hahaha.- Zaczął się śmiać.
N- Może byś mi pomógł?- Spytałam oburzona. Wykonał moje polecenie i mnie podniósł. Ruszyliśmy dalej i po 30 minutach znajdowaliśmy się blisko namiotu naładowani drzewem.
J- Eyy.. Smile, czemu jesteś mokra?- Zapytał Justin.
Ch- Wypadek przy pracy.- Odchrząknął Chris kładąc drzewo. Ja tymczasem poszłam się przebrać w czyste ciuchy. Ubrałam niebieską bluzkę, na to czarną bluzę i czarne rybaczki. Zadowolona przeczesałam włosy i wróciłam do przyjaciół.
________________________________

No więc, jest kolejny rozdział. ;D

Uff... W końcu go napisałam. Mam nadzieje, że ktoś czyta moje wypociny.

Rozdział stworzony w pół godziny, więc jak coś przepraszam za literówki ;p.


Na koniec wstawiam rysunek jaki zrobiłam, żeby przybliżyć kliknij  (zrobiłam więcej, ale to w NN) PS robione na kolanach. Haha ;) :


Peace and Love ♥

Do następnego! ♥

3 komentarze:

  1. świetne ;d bardzo mi sie podoba to opowiadanie czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aśka/Bieberowaaa6 listopada 2010 12:47

    mi tez sie podoba :) fajnie piszesz. :) Lubie uśmieszki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. super blog, czekam już na nn ; )
    Pozdro i życzę weny ; *

    OdpowiedzUsuń

Zrób to dla Justina ! Zostaw komentarz. To wiele dla mnie znaczy ;* ♥

Dziękuję ♥

O mnie

Moje zdjęcie
Hello shawtys ! ♥. Jestem Natalia, inaczej Smile ;D . Prowadzę tu opowiadanie i mam nadzieję , że się spodoba. #muchlove ♥. Bieberkowaa ♥

My story. ;P

Moje opowiadanie to fikcja.

My story is a fiction.

Meine Geschichte ist eine Fiktion.

Мой рассказ будет фикцией.

Archiwum bloga